Sklep sportowy

Spędziliśmy tu pierwszą noc Smile

Długo siedziałem w centrum handlowym i starałem się ten czas jak najlepiej wykorzystać. Najpierw zacząłem od leków na kaca, a potem poszło z górki, najpierw jedno piwo, potem drugie i nim się spostrzegłem, to sześciopak był pusty. Gapiłem się trochę na puszki przede mną i zastanawiałem się co, by tu zrobić by przeżyć. W przypływie niczym nie sprowokowanego gniewu chwyciłem puszkę i chciałem nią rzucić, ale znów łeb mnie rozbolał, doznałem olśnienia. Patrzałem chwilę na puszkę i nie wierzyłem, że to takie proste, a gdy rozejrzałem się wokół siebie, to prawie wybuchłem śmiechem. Wstałem i zbierałem niezgniecione puszki na blat stolika, który opróżniłem jednym ruchem ręki i tak latałem po dziale w poszukiwaniu reszty puszek. Idąc tak przeszedłem obok gabloty z broniami na polowania i prawie się rozpłakałem patrząc na wszystkie śrutówki naraz i każdą z osobna.

Stłukłem szybę gabloty łokciem, wyciągnąłem strzelbę pneumatyczną i gdy wziąłem ją w dłonie rozpoznałem, że to jednostrzałowa broń. Poszukałem amunicję do broni i dalej rozglądałem się w poszukiwaniu fantów. Znalazłem jakąś puszkę z białym sprayem, to schowałem ja do plecaka, robiąc to samo z taśmą izolacyjną i łyżworolkami. Gdzieś z boku leżała deskorolka, która wolała by być używana, wiec dałem jej tą przyjemność, przejeżdżając na równej powierzchni podłogi. Zatrzymałem się na chwilę przy stole z puszkami i wpakowałem je do plecaka, a te w sześciopaku trzymałem w ręce, teraz kolejnym przystankiem była restauracja i jakieś konserwy.