Wyjście awaryjne (tyły)

- Co jest kur..?! - gołą ręką wygięła lufę karabinu... też jest mutantem? Puściłem bezużyteczną broń, robiąc krok do tyłu
- Czym ty jesteś?

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Dotrzymywał kroku Donniemu i Kate, nie zwracając uwagi na prowadzących - Franka i Jenne, gdyż zajęty był rozmową z panią doktor. Kiedy Donnie coś powiedział, od razu zerknął na tamtą dwójkę, która znika za rogiem.
-Ciekawe - mruknął z lekkim uśmiechem.
-To ich sprawa.

Ostatnio zmieniony przez Patrick dnia Śro 19:06, 01 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Wyglądała bojowo. Mam tylko nadzieję, że go tam nie zasztyletuje - powiedział, parskając śmiechem i krzyżując ramiona na piersi. Spojrzał na niebo, które powoli robiło się ciemne. Chciał zdążyć jeszcze dzisiaj wrócić do sklepu z bronią, ale nie wiedział czy zdążą.

-Ty mi nie mówisz prawdy ,więc czemu ja powinnam?-uniosła brew.-Albo będziesz ze mną szczery lub nie zdradzę Ci moich zamiarów.

Ostatnio zmieniony przez Deadlycase dnia Śro 19:14, 01 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz

- Nie zadałaś mi żadnego pytania - wciąż byłem poruszony tym co zobaczyłem. Nie no, coraz to nowsze mutacje są, najpierw cienie, potem parówki z grilla a teraz kobiety co to wyginają stal. Mam nadzieję, że mi piersi nie urosną, wtedy to by był koszmar.

-Czy wtedy w sklepie coś się stało? Ktoś Cię nie wiem.... ugryzł?-spytała i z uśmiechem zbliżyła się do niego.

- Zadrapał mnie jednoręki bandyta. Doktor mówi, że nie doszło do zakażenia. - to raczej zapamiętała, chociaż pewnie nawet nie zwróciła na to uwagi. Gdy Jenna zaczęła iść w moją stronę, ja zrobiłem kolejny krok w tył i następny
- Posłuchaj, nie zbliżaj się do mnie! - wskazałem na nią ręką - Stój, gdzie stoisz.

Wzięła go za rękę i pociągnęła go za stary, budynek który jak widać od najbliższych stuleci nie miał domowników.-Nie jestem mutantem, byłam królikiem doświadczalnym który przeszedł parę eksperymentów i tak to się stało.-wzięła głęboki oddech i podgięła bluzkę, Frank zauważył piękne meloniki ^^.-Widziałeś kiedyś takie? Prawdziwe?

- Znaczy jak się jak masz silikony to zamieniasz się w supermena w spódnicy? - gapiłem się w jej piersi i nic się kupy nie trzymało. Zamknąłem oczy i pokręciłem przecząco głową.
- Zaraz, o czym ty gadasz kobieto?!

Wywróciła oczami.-Eksperymenty nie tylko wyostrzyły moje zmysły ,ale też poprawiły mój wygląd osobisty. To znaczy ,że nie tylko jestem silna ,ale i...-uśmiechnęła się i strzepnęła włosy z ramienia.-... piękna i po twojej stronie.

- Posłuchaj, nic do ciebie nie mam, ba nawet zacząłem ciebie lubić... co ja mówię, jesteś pieprzonym mutantem! - Donnie i reszta już weszli do środka a robi się ciemno i jestem na zewnątrz, gdzie będzie Bóg wie ile zarażonych. Odwróciłem się do Jenny plecami i podparłem się o nią ręką. Drugą chwyciłem za radio podpięte przy klatce i nacisnąłem przycisk nadawania - Patrick, mam problem. Jenna jest jakimś mutantem. Mile widziana jest pomoc.

-Frank.-krzyknęła i wyrwała mu krótkofalówkę z ręki.-Posłuchaj mnie, nie jestem mutantem.Nikt mnie nie ugryzł, ja też nie mam zamiaru tego robić.

- Wygięłaś mi lufę karabinu i przed chwilą mi wyznałaś, że na tobie eksperymentowano i masz siłę od supermana. Jesteś mutantem i na dodatek... nie kontrolujesz tego, albo robisz to słabo. - jak dla mnie to zachowywała się jak nastolatka, która chce się pochwalić tym co potrafi. Stanowi zagrożenie dla siebie i ludzi w swoim otoczeniu.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Mu i Patrickowi zajęło kilka minut, nim w końcu znaleźli Franka i Jennę, którzy schowali się za jednym z pobliskich budynków.
-Tu się schowaliście - rzekł z uśmiechem, widząc ich - Co się dzieje?

- Fajnie, że wpadliście - powiedziałem odsuwając się od Jenny w stronę Donnie'go i Patrick'a
- Normalnie wygięła mi lufę karabinu, gołą ręką!