Ulice

Zaśmiała się głośno. Dopiła do końca whisky którą miała w szklance, już jej troszkę alkohol zaczął działać.

Wypiłem co miałem w kubku a potem go odstawiłem.
- Idę się położyć, jak chcesz możesz iść ze mną - a co mi tam, najwyżej odmówi

Wstała i bezmyślnie poszła za nim. A co tam.

Otworzyłem szerzej oczy widząc jak dziewczyna wstaje z miejsca. Spojrzałem na butelkę z której piliśmy, chwyciłem ją i zbliżyłem szyjkę do nosa, by wywąchać, czy aby czegoś tam nikt nie dosypał. Nic nie ma, albo tego nie wyczułem. Odstawiłem butelkę i wyszedłem z szoferki na zaplecze, gdzie miałem materac. Jak na Rosjankę to ona słabą głowę ma. Położyłem się na materacu i przez chwilę obserwowałem podejrzliwie Amelię. A może ona jaja sobie ze mnie robi?

Lekko chwiejnym krokiem doszła do materaca i położyła się obok Frankiego. Ma słabą głowę bo nic nie jadła przez dzionek i w ogóle. Jak chce to niech robi pierwszy krok xdd

Położyłem rękę na jej twarzy, odgarniając kosmyki mokrych włosów. Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją w czoło
- Śpij dobrze - może będę żałował, że druga taka szansa się nie trafi, ale po pijaku jej nie wykorzystam. Położyłem się, odwracając się do niej plecami. Dobrej nocy Frank.

Mruczała coś pod nosem, po chwili zasnęła.

Jeju, ile my tu jeszcze będziemy siedzieć? Opierałem się o maskę jednego z Hummve, które było albo Miry, albo tych żołnierzy. Słońce chyliło się ku zachodowi, ale było jeszcze dosyć jasno. Nie wiem, czy to tak zawsze jest w tym konwoju, ale jeżeli tak no to ja dziękuję. Ciekaw jestem ile oni dojeżdżali tutaj. Zapasów raczej nie starczy na dość długo, jeżeli tak to będzie wyglądało.

Jenna wyszła z pojazdu zaraz za blondynem.-Wyczerpująca jest ta wyprawa.-burknęła i trzasnęła drzwiami.-Kurwa!

- Nie ma co, przyspieszyć tępa to powinniśmy - zgadzałem się z tym co mówiła Jenna. Ba! Normalnie to już dawno bym siedział w tym bajecznym Fort William ale nie, musimy się wlec.

-Wytłumacz mi czemu jesteśmy jeszcze w trasie?-prychnęła stojąc naprzeciwko niego, zaraz po tym skrzyżowała ręce na klatce.-Co?

- Ja tutaj teraz nie rządzę. To Mira dowodzi konwojem. - tłumaczyłem się mówiąc spokojnie, prawie że wręcz olewająco
- Wiesz co, pogadam z tą całą Mirą, jak tylko się pokaże na widoku

-Masz trochę wody?-spytała chcąc zmienić temat.-Strasznie chce mi się pić.

- W plecaku mam - wskazałem na torbę leżącą obok. Nie chciało mi się wyjmować z niej wody.
- Poznałaś już kogoś z konwoju?

-Marcusa.-zaśmiała się pijąc wodę którą wcześniej wyjęła tak jak jej kazano.-Śmieszny,pierwszy raz.