Ulice

troszkę zmieszany, ale powoli zaczął się uspokajać - Eric - odparł patrząc raz na kobietę, raz na mężczyznę - macie może coś do picia? - zapytał lekko się uśmiechając

Wyjęła z plecaka, którego nie zdążyła jeszcze odłożyć do hummera, nieotwieraną butelkę gazowanej wody i podała ją Ericowi. Poczekała aż ten się napije, po czym zapytała:
-Jak się tu znalazłeś?

Dołączył: 31 Mar 2009 Posty: 75 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Patrzył przez chwilę na mężczyznę, po czym spojrzał na Troya, który szedł w tym kierunku.
-Zmień mnie, ja wracam do ciężarówki - powiedział do strażaka, po czym ruszył w kierunku swojego pojazdu.

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Zerknął przez ramię na Mirrorboya, kiedy ten wracał do ciężarówki. Nie zdążył go jeszcze rozgryźć, gdyż był równie tajemniczy co on sam. Lubił zaskakiwać, choć rzadko kiedy wypowiadał się w danej sprawie. Dołączył do Miry, spoglądając na nieznajomego mężczyznę.

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Nie powinno to tak długo trwać - powiedziała, nieco przybliżając się do fotela Trokeya i kładąc mu głowę na ramieniu.
-Chciałabym być już w Fort William.

spojrzał na nią, sięgając swoją pamięcią daleko wstecz - płynąłem promem, gdy przepływaliśmy niedaleko tego miejsca, kapitan ogłosił alarm, nie mam pojęcia co się stało z łodzią, ludzie zaczęli panikować, skakać do wody, też wyskoczyłem, obudziłem się na brzegu, zacząłem tu żyć z nadzieją że ktoś mnie odnajdzie, na próżno, na szczęście spotkałem was - opowiedział wszystko, dosyć chaotycznie, przyłożył gwint do ust, i wypił wodę już do końca

Kiwnęła tylko głową, patrząc na Erica. Wiedziała, że jego historia ma sporo luków, ale postanowiła na razie nie naciskać. Doszła do wniosku, że jeśli będzie chciał coś powiedzieć, to sam to powie. Mimo, że rozpaczliwie szukali ocalałych, nie mogła brać każdego nieznajomego. Musiała więc zadać jeszcze zasadnicze pytanie.
-Czy zaatakowało Cię coś w ostatnim czasie?

-Też chętnie bym już wrócił do naszej dziury - oświadczył, chwytając delikatnie rękę Anny i myśląc nad czymś.
-Rozumiem, że Twoja przeprowadzka nie tylko będzie się wiązała ze zmianą wozu, ale też zmianą pokoju? - spojrzał na nią pytająco, z uśmiechem pod nosem.

spojrzał na nią rzucając butelkę na ziemię - was też?! to było okropne, uciekałem ale to mnie goniło jednak, nie wiem dlaczego po jakiś 30 sekundach przestało mnie gonić, to nie było zwierze ani człowiek, takie rzeczy oglądałem tylko w filmach, na szczęście nie dorwało mnie, widziałem to jeszcze parę razy, ale za każdym razem udawało mi się ukryć - wyglądał na przejętego całą tą sytuacją, gdy to opowiadał przechodziły go niemiłe dreszcze

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Uniósł lekko brwi, patrząc na Erica i na chwilę zerkając jeszcze na Mirę.
-To znaczy, że nie odniosłeś żadnych ran w bezpośrednim starciu, tak? - zapytał ponownie, gdyż Erica emocje wzięły górę i nie odpowiedział wprost na pytanie, a musieli to wiedzieć.

spojrzał na mężczyznę lekko zdziwiony - nie, nie odniosłem najmniejszej rany, czy to tak istotne? - zapytał

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Uśmiechnęła się, całując lekko Trokeya w policzek.
-Skoro tak otwarcie mnie o to prosisz - powiedziała do niego słodkim głosem, ponownie kładąc mu głowę na ramieniu. Naprawdę chciała już być w Fort William, tutaj nie było za bardzo nawet chwili prywatności.

Westchnęła cicho, widząc, że Eric jest bardziej zdezorientowany niż ktokolwiek inny, kogo mieli okazję spotkać. Musiała go jednak zaznajomić z sytuacją, chociaż ogólnie.
-Owszem, gdyż istota, która Cię goniła, prawdopodobnie była zainfekowana i przenosiła śmiertelny wirus, który całkowicie wyniszcza organizm, następnie przejmując nad nim kontrolę - wyjaśniła na jednym wdechu, następnie czekając chwilę, by Eric był w stanie 'przetrawić' jej słowa.
-Cały ten teren jest objęty kwarantanną i nie ma możliwości go opuszczenia. Dlatego szukamy cały czas ocalałych, jednak możemy brać tylko tych, którzy nie są jeszcze zarażeni. To kwestia bezpieczeństwa.

przez chwilę milcząc patrzył na kobietę zastanawiając się co on tutaj robi - rozumiem, ale ja jestem czysty naprawdę - dodał, w jego głosie słychać było desperacje, podniósł głos mówiąc - możecie mnie sprawdzić nie mam żadnej rany, naprawdę - spoglądał nerwowo na kobietę i mężczyznę rozrywając sobie kawałki koszuli

-Uznaję to tylko za logiczną kolej rzeczy - powiedział z typowym dla siebie cwaniackim uśmiechem.
-Poza tym kilka pokoi trzeba będzie zwolnić z powodu nowego nabytku, chyba, że chcesz by ktoś z nowych wbił Ci się do wyrka.