Ulice

-Hej, spokojnie - powiedziała szybko, nim Eric zdążył się całkowicie rozebrać.
-Wystarczyło nam Twoje słowo, skoro mówisz, że nie jesteś ranny, to nie jesteś - dodała uspokajająco.
-Zmierzamy do Fort William i chętnie byśmy Cię widzieli na naszym pokładzie. Jest nas sporo i mamy wciąż dużo zapasów.

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 100 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Nie dopuszczę do tego w takim razie, zaklepując już miejsce u Ciebie - odparła, a uśmiech nie schodził z jej twarzy. Dawno nie była w takim dobrym humorze, cieszyła się, że w końcu wyjaśnili sobie to wszystko z Trokeyem. Teraz jedynie męczyła ją myśl, czemu tak długo to musiało trwać.

naprawdę? to świetnie, mogę wam jakoś pomóc, służyłem w wojsku jakiś czas, potrafię zrobić bardzo wiele - powiedział przytulając kobietę, ale szybko puszczając i spoglądając na swoje brudne ręce - no tak... - mruknął pod nosem.

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Zazwyczaj był śmiertelnie spokojny i rzadko jego twarz zdradzała jakiekolwiek uczucia, ale teraz nie dał rady powstrzymać szerokiego uśmiechu, który pojawił mu się na twarzy, po zobaczeniu absurdalnego zachowania Erica.
-Dostaniesz potem broń i kamizelkę. Na razie proponuję Ci dosiąść się do kogoś - powiedział do Erica, rozglądając się następnie.
-W tym zielonym fiacie jest najwięcej miejsca - stwierdził, patrząc na fiata, gdzie siedział Declan.

Uniosła lekko ręce do góry, kiedy Eric spróbował ją przytulić. Szybko ją jednak puścił, a ona przez chwilę stała jeszcze z wyciągniętymi dłońmi ku górze, jakby ktoś celował do niej z broni palnej. Zerknęła następnie na Troya, który zabrał głos. Zwykle dawali nowym od razu porządny ekwipunek, by byli się w stanie bronić, choć tym razem decyzja Troya była w pełni uzasadniona i ona również ją popierała.
-Będziemy musieli ruszać - oświadczyła.

okay, mogę tylko dostać coś do zjedzenia? i już wsiadam, nie jadłem nic od kilku dni, a on 20 godzin to już nawet nic nie piłem - oświadczył patrząc w ziemię

Dołączył: 26 Mar 2009 Posty: 62 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Zaczekaj we fiacie, zaraz coś dostaniesz - powiedział do Erica, następnie podchodząc bliżej do Miry, kiedy ich niesforny gość poszedł pomęczyć Declana.
-Na razie lepiej mieć na niego oko - stwierdził tylko, ruszając do swojego hummera po swój plecak i przynosząc Ericowi cztery kanapki zapakowane w folie.

Kiwnęła głową, zgadzając się z Troyem i wracając do swojego hummera. Zerknęła kątem oka na Donniego, który siedział teraz obok niej, po czym ruszyła za wycofującym się już Marcusem, który widocznie uznał za znakd o startu jej powrót do hummera.

witam - powiedział trochę nieśmiało, szybko wcinając kanapki i siadając w samochodzie