Prom rozbity o skały

- Ja piedolę! To twoja wina szczeniaku! - ryknałem za kolesiem co to mi nogę rozwalił i teraz uciekł
- Szlag by to! - mruknąłem i zaczłem się ześlizgiwać po pochyłym pokładzie, do kobiety co to też miała coś z nogą
- Kolega za chwilę tu będzie, niech sie pani nie martwi

Rozglądał się za innymi ocalałymi, wewnątrz znalazł dwóch martwych ludzi z jego jednostki, jeden z nich to był Davis. Dalej rozglądał się za innymi ocalałymi i wszedł do jakiejś sali co to do połowy była pokryta piachem z nadbrzeża, zobaczył tam Julie.
- Jest pani cała? - zapytał podchodząc do niej bliżej i ogółem patrzac czy nei ma jakiś widocznych obrażeń

Morgana ponownie pojawiła się wśród nich.-Stul pysk!-burknęła i usiadła.

Wszedł tutaj razem za kobietą co to zaprowadziła go do Harrisona, prychnął lekko patrząc na jego minę
- Myślałem, że twardy z ciebie facet - powiedział żartobliwie chwytając jego nogę i sprawdzając czy nie jest złamana

Julie była jedynie mocno oszołomiona całą ta sytuacją
-Nic mi nie jest-zapewniła przyglądając się meżczyźnie-tylko nie pamiętam co się stało, ale to chyba normalne?-posłała mu pytające spojrzenie

Przytaknął i chwycił ją za rękę
- Wyprowadze pania stąd, może pani chodzić? - zapytał rozgladajac sie po pomieszczeniu, ogólne to całość mogłą sie zbyt łatwo zawalić

- Taa, daruj sobie dowcipkowanie i.. aaaaaa - wydarłem sie gdy Marcus zaczłą mnie torturować, chwytajac za obolałą nogę
- Ty bydlaku, to przez pieniądze, co ci nie oddałem z pokera, prawda?! - zapytałem gdy ten zaczął cos wyjmowac ze swojej torby
- Powiedz, że masz dal mnie morfinę - rzuciłem mu błagalne spojrzenie

Ostatnio zmieniony przez Jim dnia Nie 18:55, 03 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz

Przytaknęła
-Mogę, nic mi nie jest-powtórzyła-gdzie teraz jesteśmy?-zapytała, bo facet wyglądał na doinformowanego, miała nadzieję, że wszytsko jej wyjaśni

- Prom się rozbił o skały, jesteśmy w jego wraku - powiedział wychodząc z Julie na zewnątrz wraku i zobaczył Marcusa, co to zajmował się Harrisonem
- Tamten facet ciebie zbada, ja musze jeszcze sie rozejrzeć

Nie odpowiedział na oskarżenia pod jego kierunkiem, tylko sie uśmiechnął. Wyciągnął z apteczki bandaż elastyczny, rozerwał Jim'owi pokrwawiona nogawkę i zaczął go nakładać na ranę
- Nie dam ci morfiny, dasz sobie radę - skończył zakładać opatrunek Jim'owi i spojrzał na kobietę obok
- ta rana na głowie paskudnie wygląda, mogę ja obejrzeć?

-Jak chcesz.-wywróciła oczami.

Odgarnął włosy kobiecie, wziął kawałek gazy, zmoczył go w wodzie utlenionej i zaczął obmywać nią ranę przy skroni
- Jim, weź się zabierz na brzeg, dasz radę tam dojść - powiedział jeszcze do kolegi i szukał wzrokiem kogoś jeszcze, gdy skończył zajmować się tą kobietą

Pocieszał mnie fakt, ze nie zaczłą mi chlapać niczym żrącym na moją nogę, ale wnerwiłem się, gdy nie dał mi zastrzyku.
- Powinieneś pomagać pacjętom, przysięgałeś na tego kokoś tam, by pomagać! - rzuciłem jeszcze schodząc na brzeg, co z moja nogą nie było łatwe i na dodatek bolesne

-Dzięki.-uśmiechnęła się po czym wstała lekko kulejąc na jedną nogę.-Może w czymś pomóc?

- Tak.. - przyjrzał się kobiecie i zobaczył, ze kulała, nie trzeba było mieć wiedzę medyczna by to zobaczyć
- Zejdziesz ze mną na brzeg i będziesz się starała nie nadwyrężać twoją nogę, zgoda?