Prom rozbity o skały

-Dobra.-rzuciła i poszła za nim.

Marcus przeszukiwał wrak w poszukiwaniu ocalałych jak nie pasażerów, to członków jego zespołu. Znalazł przygniecionych Davis'a i Williams'a. Gdy chciał dojść do miejsca w którym spali inny członkowie jego drużyny gdy to się stało, to było ono zawalone, nikt nie mógł przeżyć. Ich ekwipunek, broń i oni sami zostali zawaleni i nie można było ich stamtąd wyciągnąć. Mając taką wiedzę nie chciał dalej penetrować tego okrętu i wyszedł na zewnątrz.

Wciągnął Jim'a do środka, gdy tylko zszedł z widoku, gdzie można go było dostrzec z lądu. Umiech miał od ucha do ucha i nie mógł się opanować od śmiechu
- Szkoda, że nie widziałeś swojej miny, myślałem, że poszczasz się ze strachu - mówił śmiejąc się i rękę trzymając na brzuchu

- Wal się! - pchnąłem śmiejącego sie kolegę na przechyloną ścianę promu i pokiwałem gniewnie głową
- To ja narażałem dupę, przed tą laską z dzidą, chciała mi to wbić w dupę! - mówiłem i pchnąłem raz jeszcze wciąż śmiejącego się Dominic'a

- Oj nie smuć się już, przecież nie dorobiła ci nowego otworu do srania - mówił wciąż się śmiejąc i w końcu się uspokoił
- Mów co ona chciała od ciebie, ciekaw jestem - mówił majac wciąż uśmiechnietą twarz, ale już się nie śmiał

Morgana w swoim skąpym stroju wyłoniła się.-Cześć.-rzuciła do Dominic'a.-O czym gadacie?

- Co? A nic takiego - uśmiechnął się Dominic patrząc na chwilę na Morganę poniżej szyji
- Właśnie mieliśmy... mieliśmy.. Co to mieliśmy zrobić? - spojrzał pytajaco na Jim'a

- Mieliśmy pójść rozejrzeć się za Marcus'em - wyjaśniłem na szybkiego i skinąłem w stronę wyjścia
- To my.. ja już pójdę. Jakby co to krzyczcie, ktoś na pewno przyjdzie - powiedziałem i w tym momencie opuściłem korytarz łodzi.

-Robię kolacje,przyłączycie się?-spytała podchodząc jeszcze bliżej Dominic'a.

Ostatnio zmieniony przez Deadlycase dnia Pon 17:24, 18 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy

- Jasne, a co będzie? Konserwy, czy coś zdobycznego? - zapytał stojąc tak jak stał, gdy Morgana do niego podchodziła

-Mięso.-rzuciła będąc coraz bliżej mężczyzny, tak blisko ,że mogła mu spojrzeć w oczy.-Może masz ochotę na coś innego?

- Nie pogardzę świerzym mięsem szczególnie, gdy dostaję je za friko - powiedział patrząc na Morganę i przez głowę przeleciało mu kilka myśli co do tej stytuacji, ale odchrząknłą
- Chciałaś coś jeszcze, czy to wszystko?

Zmierzyła go od stóp do głów.-Mam Cię na oku,Dominico.-... i poszła.

Podniusł do góry jednał brew i uśmiechnał się nieznacznie wychodząc z korytarza promu i schodzac na brzeg.