Wybrzeże

- Niezły pomysł. Ja narazie sie z tad nie ruszałam, wiec nie znam terenu - powiedziała i spojrzała w oczy Erica

doskonale, będziemy zwiedzać obydwoje - powiedział uśmiechając się szeroko - nie podrywają cię więźniowie? w końcu nie na co dzień spotyka się taką lekarkę - powiedział a uśmiech nie znikał mu z twarzy

- Nie, nie podrywaja. Jaka? - zapytała

no, taką piękną - powiedział, był zachwycony urodą Miley, a los sprawił że śpi z nią pod jednym kocem.

- Dziekuje - powiedziała i usmiechneła sie lekko a jej oczka lekko zabłyszczały.

ależ proszę, jak opatrywałaś rany do aż przeszył mnie dreszcz - uśmiechnął się lekko, jest trochę nieśmiały w stosunku do kobiet.

Miley usmiechneła sie i spojrzała na niebo i gwiazdy.

Eric widząc co robi Miley odwrócił głowę do nieba - często patrzę w gwiazdy i rozmyślam.

- Ja tez. Mam juz tak od małego. Zawsze siadałam na parapecie wieczorem i patrzyłam na niebo - powiedziała

ja wychodziłem na dwór aby popatrzeć - powiedział uśmiechnięty, w między czasie nieznacznie przysunął się do Miley, było mu zimno

- Ja woliłam parapet i balkon. Moja mama zawsze w ogrodzie miała roze i inne kwiaty. Tesknie za Indiami - powiedziała i spojrzala na Erica

pewnie miałaś piękny ogród, mieszkasz tam dalej? - zapytał i spojrzał na Miley

- Nie teraz w NY i tam tez pracuje - powiedziała nadal patrzac w oczy Erica

nie odwiedzasz rodzinnego domu? - zapytał, nie móc oderwać wzroku od oczu Miley

- Raz po raz ale to rzadko - powiedziała spokojnie
- Z matka tylko utrzymuje kontakt