Wybrzeże

Gdy Dominic i Jim już spali, Marcus wział pierwszą wartę i pilnował ognia, roza tych, którzy przy nim byli. Było trochę chlodno, to dołożył jeszcze do ognia, by zbyt prędko nie zgasł.

Morgana była całkiem naga pod swoimi ciemnymi szatami niczym prawdziwa czarodziejka.-Dotrzymać towarzystwa?-spytała chłopaka skradając się w jego stronę.

- O witaj - uśmiechnął sie trochę zaskoczony, bo jej nie zauważył jak do niego podchodziła, przyjrzał jej się bardziej i ściągnął swoja kurtkę i wyciągnął w jej stronę
- Noc chłodna a na przeziębić sie raczej nie chcesz

-Nie dziękuje, poradzę sobie.-uśmiechnęła się zdejmując kaptur po czym usiadła na starym pniu.

- Bezsenna noc? - zapytał chcąc znać powód dla którego jeszcze ta kobieta nie śpi, jak pozostali i założył na siebie kurtkę, co ją zdjął

-Już się wyspałam.-uśmiechnęła się zakładając nogę na nogę.-Śpię dziennie dwie godziny.

Podniósł na chwilę brwi do góry ze zdziwienia, a potem dorzucił do ognia kawałek gałęzi
- Tak przy okazji to jestem Marcus - wyciągnął do niej rękę

-Morgana.-uścisnęła jego dłoń z uśmiechem na twarzy po czym spojrzała na płomienie które stawały się coraz większe.

- Morgana.. nie miałaś jakieś cieplejsze ubrania na zmianę? - zapytał chcąc się zorientować czy by jej jakieś ciuchy by nie pożyczyć

-Ja tylko w tym chodzę.-rzuciła dalej spoglądając w płomienie po czym wywróciła oczami i poprawiła pochwę która znajdowała się na jej plecach.

Ostatnio zmieniony przez Deadlycase dnia Pon 22:19, 04 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz

- A tenn.. ten.. - wskazał na to coś co trzymała na plecach
- Do czego ci to jest?

-To?-spytała biorąc pochwę w swoje ręce.-To jest moje narzędzie zbrodni.

Obudziłem się przed południem, ogólnie to byłem zmęczony i patrzałem na Dominic'a co to czuwał z pół nocy pewnie. Wstałem do pozycji siedzącej i rozejrzałem się po reszcie co to jeszcze spała, w tym Marcus. Wiedziałem, że prędzej czy później będzie trzeba się ruszyć do miasta, to tylko kwestia czasu.
- Jak się czuwało Santingo? - zapytałem kolegę i uśmiechnąłem się rozciągając ręce.

- A jak miało być? - zapytał i rozejrzał się po śpiących
- Było nudno i tyle. - zastanawiał się jak powiedzieć koledze, że mogą liczyć teraz tylko na siebie i to tak, by ci co już nie śpią się za bardzo nie połapali
- Pamiętasz jak było podczas walk w Bośni?

Zdziwiło mnie to pytanie i nie wiedziałem do czego zmierza, ale po tylu godzinach nie widzenia reszty drużyny to już się domyślałem o czym mówi
- Czeka nas to samo? - zapytałem, ale nie potrzebowałem odpowiedzi, bo wszystko na to wskazywało
- Kto teraz dowodzi?