Autor |
Wiadomość |
ArAs
Moderator
Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 601
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice/Pomorze
|
|
Frank Thompson |
|
By przybliżyć wam tę jakże barwną postać, poniżej będzie umieszczona krótkie streszczenie jego pobytu w grze.
Swoją przygodę rozpoczyna, budząc się w opuszczonym kościele, przybity kilkoma gwoździami do ławki i na wstępie puszcza pawia
(chwilę myślałem co powinien zrobić, ale nic lepszego mi nie przyszło do głowy ).
Razem z Pharell'em uciekają z kościoła przed atakiem cieni i by ich nie goniły, to rygluje dodatkowo drzwi
(skoro to były cienie, to i tak by się wydostały, więc ryglowanie było głupotą ).
Po ucieczce z 'nawiedzonego kościoła' (od tego czasu jak wchodzę do kościoła, to szukam ruszających się cieni ) Frank i Pharell starają się lepiej poznać,zaczyna palić papierosy i idąc w stronę centrum miasta i na koniec zatrzymują się w sklepie, w którym widać że ktoś niedawno już był i idą się przekimać.
(Wiadomo, skoro było pełno pustych pułek )
[To był pierwszy dzień przygody, a trzeci dzień istniena gry. Wkrótce zostanie napisany kolejny, a do tego czau proszę o komentarze ]
|
|
Pon 6:45, 07 Kwi 2008 |
|
|
|
|
Deadpool
Administrator
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No to ja napiszę szybko jak postrzegam Franka, jako postać oczywiście. Moim zdaniem jest bardzo barwną postacią, która jeszcze nie pokazała tak naprawdę do czego jest zdolna, nie odsłoniła wszystkich kart. Dojść do wniosku można, że woli przebywać nieco na uboczu i troszczy sie przede wszystkim o siebie, co nie oznacza od razu, że jest jakimś wielkim egoistą. Znacznie więcej myśli niż gada, co zdecydowanie można uznać za zaletę.
|
|
Pon 15:30, 07 Kwi 2008 |
|
|
ArAs
Moderator
Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 601
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chojnice/Pomorze
|
|
|
|
Dzień trzeci
Sprawny i gotowy Franio, idzie z kolegą do miasta w poszukiwaniu ocalałych, gawędząc, czy ktoś nie zaatakował kraju (to Al'Kaida i Bin Laden ) i po drodze wpada na pomysł by się udać do wierzowca. Gdy tak sobie gawędzom to do portu wpada samolot (a nie mówiłem? ) i chcą tam biec, ale po chwili to sobie odpuszczają.
Gdy tak sobie idą do wierzowca to spotykają kolesia z czarną plamą na ręce (to o niczym nie świadczy, poprostu się nie umył ), chcą mu pomóc, ten dostaje drgawek a potem zaczyna wrzeszczeć jak zwierze, a ci spieprzają w długą (poprostu miał kaszel i tyle, a ci uciekli, tchurze ).
Wkońcu dochodzą do wierzowca i teraz najtrudniejsze, wejść do góry (43 piętra po schodach na dach, udręka ) potem robią ognisko na dachu i czekaja na ratunek (zabawy w indian, alkochol i malowanie ciała, wypas ).
Gdy nadlatuje helikopter to odrazu spieprza( to dopiero tchurze, uciekają przed pijakami, a może mysleli, że to menele ).
|
|
Wto 20:32, 08 Kwi 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|