łódź Jane i Eric'a

przytulne. - powiedział wchodząc i od razu położył się na łóżko rozmyślając.

Ostatnio zmieniony przez Xev dnia Nie 22:58, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz

Jane usmiechneła sie lekko i usiadła na krzesle obok łozka
- Musisz odpoczywac.- powiedziała troskliwie

wiem, wiem, tylko powiedz mi kochanie, co się stało? - powiedział spokojnie patrząc na Jane.

- Do wiezowca wtargneli jacys uzbrojeni mężczyni z maskach hokejowych, zaczeli strzelac. Został postrzelony Declan, a potem to ucielkismy.- Jane mowiła tak troche rozstrzepanie
- Juz nigdy Cie nie zostawie

aha. - odpowiedział krótko, wszystko to zrobiło na nim ogromne wrażenie. - wiem kochanie.

Jane chwile milczała i patrzyła na Eric'a
- Zaraz wracam.- powiedziała i wyszła na chwile

spojrzał na wychodząca Jane. zamknął delikatnie oczy ale nie spał.

Jane wyszła bo chciała aby Eric znasnał. Po chwili wróciła i myslac ze Eric spie usiadła na krzesle i schowała twarz w dłoniach.

spojrzał na wchodzącą Jane, zauważył że coś jest nie tak - co cię gryzie? - zapytał

Jane popatrzyła na Eric'a
- Myslałam ze spisz...Eric ja bym sobie nie wybaczyla...jakby cos Cie sie stało.

ojej, znowu zaczynasz - powiedział rozkładając szeroko ręce - chodź tu do mnie słońce. - dodał.

Usiadła na skraju łozka
- Wiem , powtarzam się.

spojrzał na nią znacząco i pociągnął przytulając do siebie. - wszystko w porządku, nic mi już prawie nie jest, i nie masz nad czym myśleć, z resztą to nie twoja wina. - powiedział mocno ją ściskając.

Przytuliła Eric'a
- No dobrze.- szepneła i uśmiechneła się. Zropbiła to pierwszy raz od kilku dni

nawet uśmiech zagościł na twej twarzy - powiedział odwzajemniając uśmiech i namiętnie całując Jane.