Centrum handlowe [centrum miasta]

podszedł szybko do Ameli - trzymaj się blisko, nie widziałaś w którą stronę poszedł Trokey?!

- Super - powiedziałem cicho, rozglądając się po sklepach i omal zapominając o celu, jaki wyznaczyła sobie ta grupa. wolałem zostawić sobie opróżnianie półek na później i zając się poszukiwaniami osoby, ukrywającej się tutaj. Oświetlałem sobie co ciemniejsze zakamarki latarką i próbowałem nie tracić koncentracji, by coś znienacka się na mnie nie rzuciło.

Zaczął najpierw szukać sklepu z ubraniami. Gdy znalazł taki wszedł i zaczął przymierzać co lepsze ciuhy, aż w końcu wybrał sobie spodnie koszulke z krótkim rękawem i beżową beżową bluzę z kapturem. Założył nowe ciuchy a stare zostawił w sklepie. Poszedł do spożywczego po coś do jedzenia i picia. Ze sklepu z ubraniami wziął jeszcze jakiś plecak aby móc wziąć zapasy.

Pierwszy w oczy rzucił mu się sklep z dość drogimi ciuchami, więc postanowił skorzystać z okazji i wziąć coś dla siebie. Po drodze ze sklepu sportowego wziął tylko jakąś torbę i ruszył zapakować kilka ciekawszych rzeczy.

-nie wiem.-powiedziała i pokręciła głową przecząco.

Ostatnio zmieniony przez Amelia` dnia Pią 21:44, 22 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy

okej, chodź pochodzimy po sklepach - powiedział niepewnie rozglądając się - może znajdziemy trokeya - dodał po chwili

Zszedł samemu piętro niżej i wstąpił do jednej z restauracji. Zdziwiło go trochę, że na stołach podane są różne dania, co prawda zimne, ale widocznie nietknięte. Zaczął powoli się niepokoić i rozglądać się po okolicy.

-okej to chodź tam.-powiedziała i wskazała sklep z damską odzieżą. i poszli do sklepu , wzięła jakaś torbę bo tam też były i pakowała do niej rzeczy

rozglądał się nerwowo po sklepie - gdzie jest trokey do cholery mam nadzieję że nic mu nie jest - powiedział idąc blisko Ameli

Zapakował kilka droższych rzeczy i w których w miarę dobrze wyglądał. Wyszedł ze sklepu rozglądając się, ale okazało się, że wszyscy musieli już rozdzielić się i samemu zaczęli zbierać różne fanty. Na dole spostrzegł jeszcze Trokeya, który chodził po sklepach i restauracjach.

Podszedłem do Trokey'a i zobaczyłem na stołach zimne dania, niektóre były niedojedzone - Wygląda, jakby wszyscy wyparowali - wypowiedziałem się - świecąc po stołach - Nachodzi wtedy myśl, gdzie są teraz?

a ona sie szybko jeszcze przebrała w jakieś czyste ciuchy. wzięła wszystko to co jej sie mogło przydac. czyli dużo rzeczy. no jak to kobieta.
-okej możemy iść.-powiedziała.-powiesz mi o co tu chodzi?-zapytała mając na myśli tą całą sytuacje z torkeyem i nią.

Chodził po restauracji, kiedy nagle zauważył za swoimi plecami Franka.
-To samo dotyczy samochodów na ulicach i łódek w porcie - powiedział, wciąż się rozglądając.

jeszcze nie czas - powiedział do Ameli - znajdźmy Trokeya - uśmiechnął się nerwowo

Nagle w restauracji, w której był Trokey i Frank dało się słyszeć szuranie jednego z krzeseł. Terry wychodząc z za rogu ujrzał dwóch mężczyzn i od razu ruszył w ich stronę, po drodze się wywracając. Na twarzy nie miał żadnych obrażeń, ale po chwili na jego koszuli ukazała wam się czerwona plama krwi.
-Oni tu są - mruknął, wytrzeszczając oczy.