Dzielnica portowa

zajmowałem się zjawiskami paranormalnymi, będę tu przydatny z tego co zdążyłem zauważyć. dobrze ze nie mam żony ani dzieci, nikt nie będzie się martwił. a ty? masz rodzinę dzieci?

Nie również nie mam już rodziny ale dużo rozmawiania na ten temat a nie chce do tego wracać..A z zawodu jestem Historykiem i mam nadzieję ze przydam się moje doświadczenie w tej sytuacji..a coś wspomniałeś o jedzeniu że głodny jesteś trzymaj..<i podaje mu rybę>

dzięki <zjada ze smakiem> napiłbym się czegoś, ale zgubiłem plecak w którym mailem sam alkohol hehe, bo zaatakowały nas.... cienie.. opowiadał ci już ktoś?

niestety nie..opowiedz,a co do picia chyba jakiś rum był na łodzi może skoczymy? <i uśmiechnął się>

nie, bo z tym trokeyem rożnie bywa <powiedział obierając rybę z ości>
jeszcze się zdenerwuje i będzie po jego wielkiej gościnności. w końcu to dzięki niemu nie śpię znowu w sklepie tylko mam dach nad głową.

no OK..ja też dzięki niemu tu jestem na tej łodzi, mimo wszystko jaki on jest będzie trzeba mu podziękować..

no nie wydaję się zbyt miły, ale może mu przejdzie za jakiś czas wiesz, ja lecę z powrotem do łodzi, może Robbie już się obudził <podniósł rękę w geście pożegnania i wszedł do łodzi>

no trzymaj się ja też pójdę zobaczyć co z Declanem <i odchodzi na łudź>

Śpiąc na łodzi, poczuł jak promienie światła padają mu na twarz i zaczynają go razić. Wstał powoli z łóżka, przecierając twarz. Czując, że na dworze jest trochę chłodno, postanowił włożyć jeszcze jakąś kurtkę. Nie należała do niego, ale przynajmniej pasowała. Wyszedł na zewnątrz.

wyszedł z łodzi i postanowił zrobic sobie krótki spacer po porcie.

-Ty! - zawołał do Mike'a, widząc, że ten wyszedł z łodzi. Kiedy zatrzymał się i zerknął na niego, Trokey podszedł bliżej.
-Przekaż swoim kumplom, że dzisiaj będę wypływał coś złowić, żeby nie zabrakło nam tu żarcia. Przydałoby się dwóch gości, którzy by ze mną popłynęli.

ok, to już jednego mam, mogę popłynąć z tobą jeśli nie masz nic przeciwko, tylko nie znam sie specjalnie na tym, bylem ze 4 razy na rybach z kumplami, ale zawsze kończyło sie to tym ze lądowałem pijany w namiocie, więc nadaję sie? <powiedzial z usmiechem na twarzy>

-Pasujesz idealnie - powiedział, pozwalając sobie na krótki uśmiech - Weźmiemy jeszcze kogoś i za jakiś czas ruszamy. Wezmę tylko ważniejsze rzeczy - dodał, po czym ruszył na łódź.

ok dzięki, to ja tez sie przygotuje <ruszył zapakować najważniejsze rzeczy> jeszcze pogadam z Robbiem bo mam po drodze! <krzyknął>
<gdy wszedł do łodzi zorientował się że Robbie jeszcze śpi>

Ostatnio zmieniony przez Xevatov dnia Śro 18:16, 20 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz

Wracając ze spaceru, zauważył w oddali rozmawiających Mike'a i Trokeya. Nie śpieszyło mu się zanadto, więc wolnym krokiem wszedł na pomost.