Dzielnica portowa

Szedl z brzegu calej gromady. Zauwazyl ,ze w naszej calej gromadzie powstaly grupy, ktore sie staraja razem trzymac. Jedynie Damien byl wyalienowany, nikt go nie znal i nic nie wiedzieli o nim. W sumie to John tez znalazl sie w jednej z grup.

Szedł bez słowa wsłuchując się w burczenie jego brzucha i zastanawiając się co weźmie sobie ze sklepu z ciuchami, bo wypadałoby w końcu założyć jakieś świeże ubrania.

-nie ma co sie denerwować.-powiedziała.

/moze ktoś juz zacznie nie wiem na mieście czy coś?

Po dłuższym biegu dostrzegł wreszcie w oddali swój dobry, stary port. Westchnął cicho i już wolniejszym krokiem ruszył w tamtym kierunku.

podbiegł do trokeya - klawo co nie? - uśmiechnął się i popatrzył do tyłu czy wszyscy są cali - mogło być tylko bez strzałów - dodał po chwili.

-I to jak - powiedział, podbiegając do nich. Był nieco zmachany tą ucieczką, więc czuł, że musi trochę odpocząć - Dobra, liczę, że tu już nic złego nas nie spotka.

-Niech tylko jakieś bydle pojawi się w porcie - powiedział do nich, idąc dalej - Wreszcie w domu.

odetchnęła z ulgą jak już byli na miejscu.

będe miał co opowiadać i o czym pisać jak wrócę, ej Trokey napijemy się tylko skoczę do łodzi? - powiedział szczęśliwy że żyje.

Spojrzał na Mike'a, uśmiechając się pod nosem.
-Miałeś kiedyś problemy z alkoholem? - zapytał wprost.

zaśmiała się cicho po słowach Torkeya i poszła na łódkę.

kiedyś tak, ale to nie wróci a ja nie doprowadzę się do takiego stanu, dobra to ja skocze do łodzi po coś dobrego, ktoś chce się napić z nami? - zapytał

Ciekawie się zapowiadała nowa ekipa, ale komentować niczego nie chciałem. Siedziałem na krawędzi pomostu z nogami zwisającymi bezwładnie i zastanawiałem się dlaczego jest tak, jak jest.

Rozglądał się co jakiś czas po okolicy, starając się przypomnieć gdzie były te prysznice.
-Chyba to gdzieś tam - powiedział, idąc dalej - Mów do mnie, bo nawet nie wiem czy jesteś za moimi plecami, czy gdzieś cię zgubiłem - powiedział wesoło, kiedy przed sobą spostrzegł miejsce z prysznicami - No, jednak jakoś je odnalazłem.

-hurra-prawie sie wydarła widząc budynek w którym były prysznice.-super.-uśmiechnęła się -długo mi to raczej nie zajmie.-powiedziała z uśmiechem i weszła do budynku.