Dzielnica portowa

-Co ty nie powiesz? - powiedział ironicznie, wstając z ziemi i delikatnie masując się po obolałym brzuchu - Następnym razem jak znów wpadniesz na pomysł ratowania kogoś, to wtedy w ciebie wystrzelę wszystkie naboje z shotguna.

pewnie że wracamy. - powiedział poprawiając Jane na swoich rękach - po drodze wyjaśnicie mi dlaczego na start koleś zebrał z gun'a na klate a potem wbił się w ścianę?

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Posłuchaj cwaniaku. Gdybyś ty nie zaczął do niego strzelać, to może byśmy uniknęli tego wszystkiego. Chcesz kogoś obwiniać? Obwiniaj siebie - powiedział mu dobitnie, mierząc go wzrokiem - Co tu wyjaśniać. Sam widziałeś już wiele, więc wiesz jakie właściwości ma wirus.

-Jasne, pewnie chciał z nami pogadać, a tych dwóch gości ukatrupił bo kibicowali innemu klubowi. Nie masz pojęcia kto to był do cholery, więc morda w kubeł, Miles - syknął na niego, podchodząc bliżej.

spojrzał tylko na dwóch kłócących się mężczyzn, Eric był już zmęczony - po prostu wracajmy. wyjaśnicie to jutro, albo w ogóle kiedy indziej.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Tak się składa, że wiem, Trokey - powiedział twardo, nachylając się nad nim i zaciskając zęby. Zerknął następnie na Erica i po prostu obrócił się na pięcie i ruszył z powrotem do portu nic już nie mówiąc.

-Sranie w banie - powiedział, patrząc na idącego Milesa, po czym sam ruszył za nim w stronę portu.

spojrzał jeszcze na Trokeya po czym powiedział - więc tylko ja go nie znam, ale chyba zrobiłem na nim dobre wrażenie - ruszył w stronę portu.