Ruiny - dawne centrum miasta

Szlismy przez miasto razem z Frankiem i gdy zauwazylismy sklep spozywczy postanowilismy cos zjesc i sie tam zatrzymac na noc.

Poszukałem trzy latarki, zapasowe baterie i wyszedłem na zewnątrz sklepu, by dołączyć do towarzysza podróży
- Masz jakieś pomysły, co do tego, gdzie mogą być ludzie?

-Mozemy wejsc na jakis budynek i dac znak lub wypatrzec kogos ziooom albo pojedzic po miescie, ktoryms z samochodow, az kogos znajdziemy.

- Wszystkie drogi są zablokowane, ale... - rozejrzałem się za jakimś budynkiem który nie ucierpiał mocno - Moglibyśmy wejść na ach tamtego budynku i rozpalić ogień, było by go widać z daleka - patrzałem na budynek i wiedziałem, że czeka nas długi marsz - Chyba że masz jakiś lepszy pomysł?

Nie... to jest dobre ziom... jak indianie bedziemy sie zabawiac. No to prowadz - pokazal reka.

Widząc, że Pharrell jest za i że jest jakaś szansa na wezwanie pomocy, to ruszyliśmy w obranym kierunku
- Wiesz, naszła mnie taka myśl, a jeśli jesteśmy w stanie wojny z jakimś krajem?

Mysle ziomus... ze na pewno nikt by sie tak latwo nie wdarl do naszego kraju.Po drugie bylyby na pewno jakies syreny. Po trzecie gdyby nawet to byla wojna to watpie zeby jakis kraj umial wyczarowac latajace lawki - powiedzial to przypominajac sobie sytulacje z kosciola.

Idąc dalej czujecie jak zaczyna niebezpiecznie trząść się ziemia. Po chwili w oddali na niebie widzicie samolot, który zbliża się niebezpiecznie w kierunku miasta.

- Dobra, ale wciąż nie wiemy, gdzie się podziała populacja tego miasta - wciąż nie dawałem za wygraną - Ludzie nie znikają ot tak

Ej widzielas to... ten samolot spadal ziomuuus, lepiej sprawdzmy czy gdzies sie nie rozbil w poblizu. Biegniemy?

Zszokowany byłem widokiem samolotu, kiwnąłem głową na zgodę i biegłem w tamtym kierunku
- Widziałeś, czy cywilny, czy wojskowy?

Wydaje mi sie ze cywilny - krzyknal w biegu -Chyba jeszcze spory kawalek to miejsca wypadku.

Przestałem biec i wolałem normalnie iść - Z tymi plecakami biegnąc szybciej się zmęczymy, lepiej idźmy normalnym tempem, bo do miejsca gdzie spadł samolot jeszcze kawał drogi

W drodze zauważacie jak nagle drzwi od jednego z samochodów otwierają się błyskawicznie, a z niego wyczołguje się jakiś mężczyzna.
-Pomóżcie - mruknął, trzymając się za rękę, która była dziwnie czarna. Wyglądała trochę jak popiół, ale trudno było stwierdzić co się stało temu człowiekowi. Nie miał praktycznie innych obrażeń.

Ostatnio zmieniony przez Deadpool dnia Śro 18:59, 20 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz

Dobry pomysl - gdy to powiedzial wzial lyka wody z plecaka i zapalil papierosa.