Ruiny - dawne centrum miasta

zaśmiała się cicho. i oparła się o wrak samochodu.

- Cholernie dobrze was widzieć, myśleliśmy, że jesteśmy jedynymi w mieście - podszedłem bliżej starszego mężczyzny - Wybaczcie, za te mutanty, ale mamy złe doświadczenia z nowo napodkanymi

Kiwnął głową, wciąż lekko się uśmiechając, co mogło trochę niepokoić.
-Wraz z całą ekipą idziemy do pobliskiego centrum handlowego... Z tego co wiemy, co się tam dzieje i ktoś potrzebuje pomocy - wytłumaczył, przyglądając się dwóm nieznajomym.

Nic nie widzielismy lecz mozemy sie zabrac z wami... eleganciku - ogarnal Damien'a wzrokiem i odrazu zauwazyl garniak, ktory nie pasowal do sytuacji. -No to ruszajmy ziomus.

Ostatnio zmieniony przez Dana dnia Pią 20:39, 22 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz

- Mieliśmy inne plany - spojrzałem na Pharrella i na powrót się odwróciłem do grupy - ale jeżeli możemy to z chęcią się przyłączymy do was.

uśmiechnął się szeroko kiedy zobaczył Pharella. - ten to ma swój styl - powiedział cicho do siebie.

-To ruszajmy - powiedział i wskazał gestem do Trokeya, który widział ich najlepiej, gdyż stał na jednym z samochodów, by podeszli. Ruszył dalej.

No to juz sie zebrala spora grupka. Mozna by bylo sie usadowic w jakims budynku a nie w porcie. Bedzie bezpieczniej... tak mi sie wydaje. mowiac do szedl za nimi i popatrzyl na wszystkich z grupy.

-Idziemy - zakomunikował reszcie, po czym ruszył w stronę Damiena i dwóch nieznajomych - Kim jesteście? - zapytał na powitanie.

Ruszył za Trokeyem, który zakomunikował by ruszali dalej. Z oddali przyglądał się dwóm facetom, którzy widocznie przyłączyli się do ich ekipy. Westchnął cicho, idąc dalej.

nie sądzę w budynkach mogą być zarżnięci ludzie albo jakieś cienie czy coś.
- powiedział nadal obserwując trokeya i idąc blisko ameli.

Podałem Stephenowi dłoń, bo był blisko - Mów mi Frank, a ty masz jakieś imię? - zapytałem małym żarcikiem na rozładowanie napięcia.

-oh kolejni mężczyźni w stadzie.-powiedziała i uniosła brew. -cześć.-powiedziała do nich,

postanowil sie rowniez przedstawic, podszedl do kazdego i powiedzial - Elo ziomy, Ja nazywam sie Pharrell.

-Stephen - wyjaśnił, dokładnie badając nowych - Więc postanowiliście przyłączyć się do naszej misji ratunkowej. Nie wiecie na co się piszecie - dodał, uśmiechając się lekko pod nosem.