Ruiny - dawne centrum miasta

- Trokey! Mógłbym spytać o to samo. Zostawiliście mnie samego na prawie 2 tygodnie! - zrobił smutną minę - Ale dobra wybaczę wam - Gdzie idziecie? I kim jest ta całą reszta? I czemu nie widzę Mike'a?

- Co tu ukrywać no dzis nie mam humoru.

Pokręcił głową, przejeżdżając dłonią po włosach.
-Towarzyszymy tym dwóm żołnierzom. Sytuacja jest trochę skomplikowana - odparł do niego - Mike nie żyje. Zastrzelili go właśnie oni, ale teraz nie mamy zbytnio wyboru. Musimy iść z nimi - dodał, podchodząc z Robbiem do dwóch żołnierzy.

wyjęła wodę z plecaka bo miała.-napij się -podała Declanowi wodę.

-Myślisz o wszystkim - uśmiechnął się do niej, biorąc łyka wody. Zakrztusił się jednak, widząc Robbiego.
-Patrz kto przyszedł - mruknął do Amelii.

chwycił Jane przez chwilę za rękę - ciesz się że jesteśmy na świeżym powietrzu a nie w śmierdzącej celi - powiedział z szerokim uśmiechem, próbował poprawić humor Jane.

Jane uśmiechneła się lekko
- Dziekuje ze jestes

uniosła brew.-hoho. lepszej pory nie miał.-powiedziała

Szedłem na tyle grypy, co jakiś czas patrząc za siebie i na okna okolicznych budynków, zbyt wiele nie miałem do roboty, towarzystwo też było niezbyt ciekawe, więc trzymałem się jak najdalej od nich.

- Ufasz im? - spytał go szeptem zanim doszli do żołnierzy. Ten jedynie odburknął coś pod nosem, więc nie czekał na dalsze rozwinięcie tej błyskotliwej myśli Trokeya. Spojrzał z lekkim strachem na obu żołnierzy, a gdy ci ruszyli szedł obok Trokeya.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Nie możemy tracić czasu, idziemy dalej - powiedział szybko do TJa, nie czekając nawet aż ta dwójka do nich dojdzie. Szybkim tempem ruszył dalej.

uśmiechnął się - obiecujesz że będziesz ostrożna? - zapytał troszkę podenerwowany ale starał się aby nie było tego po nim widać.

-Dzięki - powiedział do Amelii, oddając jej wodę - Wygląda na to, że idziemy dalej. Chodźmy - dodał, ruszając dalej między samochodami.

- Tak bede.- powiedziała i szła dalej

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Zerkał co chwilę na Franka, który trzymał się za resztą grupy. On sam szedł spokojnie po chodniku co chwilę przeskakując przez jakiś samochód. Patrzył na TJa, Milesa, Trokeya i nieznanego mu mężczyznę w oddali.