Autor |
Wiadomość |
Marcus
Gracz
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
By minąć Tira musieli wjechać trochę na chodnik. Wąskie gardło. Oby ten koleś ze stacji benzynowej był tam, gdzie miał być. Gdy się minęło tira i wróciło na drogę to prowadziło się elegancko, oby tak dalej. Ale co to... Archer nie jest w konwoju? Zatrzymałem samochód i chwyciłęm za radio
- Szybciej Archer, bo ciebie zostawimy
Ostatnio zmieniony przez Marcus dnia Sob 16:47, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 16:45, 11 Kwi 2009 |
|
|
|
|
Trokey
Stały gracz
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Parsknął śmiechem, słysząc, że zapomnieli o tym kłótliwym blondynie.
-Jak tak dalej pójdzie, to niedługo zabraknie nam ludzi w naszej drużynie - powiedział, uśmiechając się pod nosem i prowadząc dalej Troya.
|
|
Sob 16:49, 11 Kwi 2009 |
|
|
Mira
Złota postać
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
-Boże - mruknęła tylko, kiedy usłyszała, że Leo został na zewnątrz.
-Myślałem, że wyraźnie powiedziałam godzinę - pokręciła głową i spoglądała dalej na drogę. Anna całkiem nieźle sobie radziła.
|
|
Sob 16:50, 11 Kwi 2009 |
|
|
Sawyer
Początkujący gracz
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Taa... Podbiegłem kawałek... W końcu doleciałem do auta i wskoczyłem do środka...
- Chcecie, żeby was pozabijali? Kto będzie bronił konwoju, gdy ja zostanę w tyle?
|
|
Sob 16:51, 11 Kwi 2009 |
|
|
Anna
Złota postać
Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
-Tak to jest, jak dowodzisz taka grupą ludzi. Będą nieposłuszni, ale jak przyjdzie co do czego, to tylko Ciebie będą słuchać - powiedziała do Miry, choć sama musiała przyznać, że dziwnie to zabrzmiało w jej ustach. Jechała dalej.
|
|
Sob 16:56, 11 Kwi 2009 |
|
|
Mira
Złota postać
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Uniosła lekko brwi, spoglądając na Annę. Nigdy nie słyszała, by tak się wypowiadała. Zawsze postrzegała ją być może jako zbuntowaną dziewczynkę, kiedy tak naprawdę nią przecież nie była.
-Masz rację - powiedziała tylko i rzeczywiście musiała przyznać, że ujęła to najlepiej jak się tylko dało.
|
|
Sob 16:57, 11 Kwi 2009 |
|
|
Marcus
Gracz
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Zginiemy marnie, gdy ciebie zbraknie - powiedział pół żartem, a gdy Leo był już w samochodzie, to ruszył za resztą konwoju.
- Masz radio przy sobie, to się odzywaj, że jeszcze szczasz.
|
|
Sob 17:11, 11 Kwi 2009 |
|
|
Mirrorboy
Złota postać
Dołączył: 31 Mar 2009
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Uśmiechnął się pod nosem, kiedy doszły go słuchy, że Leo miał mały problem z wyborem transportu. Myślał, że dosiadł się do kogoś, ale widocznie nie zdążył jeszcze wybrać z kim chce jechać. Droga jak na razie była całkiem przyjemna i bez większych przeszkód. Patrzył co chwilę w lustro, jak radzi sobie Anna. Musiał przyznać, że lepiej niż Mira.
|
|
Sob 17:13, 11 Kwi 2009 |
|
|
Sawyer
Początkujący gracz
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Heh... Pewnie, że jestem niezastąpionym herosem. A jak!
- Następnym razem tak zrobię... Ze szczegółami? No wiesz... Kolor moczu, grubość strumienia, przewidywany czas sikania...
Uśmiechnąłem się do siebie, po czym postawiłem plecak pod nogami i w miarę wygodnie rozsiadłem się na swoim siedzeniu...
|
|
Sob 17:16, 11 Kwi 2009 |
|
|
Marcus
Gracz
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
- Daruj sobie - prychnął prawie, że rozbawiony gdyby nie to, że wypowiedź Archera lekko zacharczała o sarkazm.
|
|
Sob 17:18, 11 Kwi 2009 |
|
|
Deadpool
Administrator
Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Wbiegł do pozostałości najbliższego budynku, szybko przytulając się do ściany. Korytarz budowli, która kiedyś tutaj była ciągnął się gdzieś do podziemi, jednak teraz Mark nie miał pojęcia co to mogło być jeszcze kilka lat temu. To miasto rozpadało się na jego oczach. Tkwił tu prawie dwa lata, odkąd wysłano go i jego drużynę w poszukiwaniu antidotum. Przeżyć zdołał tylko on, z czasem jednak po mieście pozostawały tylko zgliszcza. Co raz mniej miejsc do ukrycia, a ciągle był ścigany. Nie były to zwykłe stwory, nie dało się ich zabić zwyczajnie. Towarzyszyło im potworne skwierczenie, które aż raziło w uszy. Nie zarażały jednak, ale były bardziej niebezpieczne niż ktokolwiek z tych, co ich tu wysłali, mógł sądzić. Nocą słyszał też dziwne trzepotanie na zewnątrz, nigdy jednak nie odważył się wyjść wtedy na ulice. W oddali był w stanie tylko dostrzec smugę ognia, tak wielką, że pokrywała całą jedną dzielnicę. Cokolwiek nocą przelatywało nad miastem, niszczyło je do tego stopnia, że nie było już kryjówek, w których mógł się ukryć. A w dzień ścigali go "Tropiciele". Zorganizowani, niebezpieczni, zdeterminowani. Marka ciało pokryte było pęcherzami i zadrapaniami, którym towarzyszyły jednocześnie poparzenia. Nie potrafił uciekać.
Spojrzał na ostatnią fiolkę, antidotum, które znaleźli dopiero po dwóch miesiącach w Rannoch. Tak poszukiwane, a tak bezwartościowe tutaj, w środku niekończącej się wojny.
Ten moment nadszedł, nie miał siły uciekać, po mieście zostanie już tylko pustynna równina, nie będzie muru, za którym mógłby się ukryć.
Złapał sprawnie strzelbę, wymierzył w podbródek i nacisnął spust.
|
|
Nie 16:08, 28 Sie 2011 |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|