Szpital w Rannoc City [centum miasta]

Wszedł do gabinetu, gdzie od razu w oczy rzucił mu się TJ. Błyskawicznie chwycił karabin w odpowiedniej pozycji, wymierzając kolbą w skroń żołnierza.

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Tak się składa że nie znamy ich zamarów nie wiemy co moga zrobic.- powiedziała i oparła się o ściane.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Wkrótce udało mu się przebić przez pierwsze drzwi i to w ostatniej chwili, gdyż za nim rozległy się już następne strzały, prawdopodobnie wymierzone w niego. Podbiegł szybko do następnych, które też były zamknięte.
-Bardzo kurwa śmieszne - warknął, oddając ostatni strzał w zamek.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Już wcześniej zorientował się, że ktoś za nim się skrada. Szybko zablokował cios napastnika, wyginając mu rękę i podhaczając go tak, że ten padł zaskoczony na ziemię.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy napastnicy pokonali pierwsze drzwi, od razu zaczęli dobijać się do drugich. Tym razem jednak nastąpił strzał, co było dziwne, gdyż przez pierwsze drzwi mogli dostać się podobną metodą.
-To nasi - mruknął spokojnie do Kate, widząc jak wbiega do nich Donnie - Nie spodziewałem się ciebie.

Kiedy został powalony na ziemie, od razu poczuł jak wypuszcza karabin z ręki. Szybko wymierzył pięść w twarz TJa, gdyż ten musiał mieć na uwadze dwóch przeciwników. Złapał go za fraki, starając się usiąść na nim okrakiem.
-Bierz to i uciekaj - powiedział dziwnie spokojnie do Jimmy'ego.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Ja też nie miałem pojęcia, że tak się zabunkrujecie. Cholera - mruknął, rozglądając się po pomieszczeniu - Nie ma stąd wyjścia? Mamy przesrane - dodał, patrząc na pusty magazynek.

Nie czekając dłużej, szybko zaczął przeczesywać papierzyska w szufladach, szukając tego, o czym mówił Todd. Wkrótce dostrzegł małą fiolkę z fioletowawym płynem w środku. Schował ją do kieszeni kamizelki i wybiegł z gabinetu.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Nie mówisz nam nic nowego - powiedział do Donniego, patrząc na korytarz, gdzie dziwnie się uspokoiło - Ciekawe - mruknął.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Nie chce mi się wierzyć, że chcieli nas tylko nastraszyć - dodał za Patrickiem, wychodząc powoli z gabinetu do drugiego pomieszczenia, a następnie na korytarz. Wszędzie było pełno porozrzucanych rupieci.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kiedy cios przeciwnika i jego powalił na ziemie, poczuł ogromny ból w okolicach policzka. Widząc, że drugi już ucieka widocznie z tym, czego szukali, sprawnie przerzucił Todda przez siebie, wyrzucając go dosłownie na korytarz.

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kate udała sie za Patrickiem i Donnim.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Spojrzał na ciała martwych hokeistów, które leżały na zakrwawionej podłodze.
-Nie ma ich - oświadczył, wzruszając ramionami do Donniego i Kate - Musimy znaleźć resztę, może będą coś wiedzieć.

Kiedy TJ wyrzucił go na korytarz, błyskawicznie podniósł się na nogi.
-Ta walka nie ma sensu - powiedział do niego, zerkając kątem oka na okno przy nim i bez słowa wbijając się w szybę i wylatując na zewnątrz.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Cholera - mruknął, widząc jak jego przeciwnik wyskakuje przez okno i widocznie będąc w dobrym stanie, ucieka wzdłuż ulicy.