Warsztat [centrum miasta]

Cholera, aż tak widać? - Mutant, bez jednej ręki. Nie mów o tym Amelii, jeszcze nie wie. - będzie ciężko... no to jestem w dupie.

-No to fajna przygoda mnie ominęła.-prychnęła ,ale po chwili jej uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił.

-Taaak.-mruknęła cicho, wstała i podeszła do okna. Wyjrzała przez nie.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Antidotum przepadł, wraz z Jeffem. Nie wiem czy go pamiętasz. Kiedy podzieliliśmy się na grupy, podróżowałem z nim przez dłuższy czas. Pewnej nocy mieliśmy pecha i wpadliśmy na grupę małoprzyjemnych stworów. Jeff przepadł, a to on wtedy miał lek na wirusa. Ostatnie dwie probówki - wzruszył ramionami na koniec.
-W każdym razie, myślę, że pojedziemy jutro rano po Patricka i zawieziemy Cię do szpitala. Doktor pobierze Ci krew i może znajdzie jakieś wyjście. A uwierz mi, że takowe się może znaleźć.

Wzięła kolejnego bucha i spojrzała się za siebie.-Ej, co wy tam robicie?-krzyknęła i uśmiechnęła się pod nosem.

Nie uśmiechałem się ani na chwilę, gdy Donnie do mnie mówił, ale jak wspomniał, że jest wyjście, to zaśmiałem się krótko.
- Oboje wiemy, że już jestem martwy - poklepałem go po ramieniu i minąłem idąc do garażu - Ale dzięki, że się starałeś.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Patrick jest tego przykładem - powiedział po chwili, kiedy Frank był już dość daleko od niego.
-Patrick dawniej był zarażony. Jako jeden z pierwszych. Jego organizm jednak zwalczył wirusa, nie potrzebując do tego żadnego antidotum, ani żadnej chemii - wyjaśnił, podchodząc do Franka.
-Nie stał się jedną z tych bestii, a uzyskał za to coś więcej.

Ostatnio zmieniony przez Donnie dnia Czw 23:22, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz

Jenna wstała i razem z fajką ruszyła do miejsca w którym rozmawiali koledzy.-Coś się stało?-spytała.-Chyba nie macie przede mną tajemnic?

Zamarłem w bezruchu słysząc jego słowa, jeżeli to jest żart, to bardzo kiepski! Ale... a co jeżeli mówi prawdę?
- Da się...? Da się wyizolować to coś z jego krwi, bym nie stał się potworem? - nie wyskakuj mi tu z Prima Aprilis! - zapytałem i wtedy weszła Jenny
- Nie, po prostu prowadzimy konsultacje lekarskie.

Ostatnio zmieniony przez ArAs dnia Czw 23:28, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Taa... Relacje lekarz - pacjent - parsknął śmiechem, opierając się o ścianę. Zapalił następnego papierosa.

- Rano wrócimy do rozmowy - powiedziałem do Donnie'go, bo teraz to... musiałem wszystko przetrawić i spróbować się przespać.
- Dobrej nocy - powiedziałem idąc do garażu. Nie wierzyłem, że to co usłyszałem jest prawdą, ale miałem taką cichą nadzieję.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Trzymaj się - powiedział na do wiedzenia, po czym paląc fajkę udał się w końcu do kibla.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Otworzył oczy, nawet nie wiedząc kiedy ostatniej nocy zasnął. Nie był to pierwszy raz, gdyż ostatnimi czasy zdarzało mu się to dość często. Dezorientacja, gdyż nie pamiętał żeby w ogóle wchodził do tego pomieszczenia. Podobnie było teraz. Rozejrzał się, widząc masę jakichś kartonów. Wstał powoli z pod ściany i wyszedł na korytarz.
-Dobrze, że przynajmniej jestem w tym samym budynku - mruknął, idąc przed siebie.

Noga przez całą noc mnie piekła, utrudniając mi sen. Do tego jeszcze myśli o byciu mutantem, lub też nadziei ze strony Doktora. Spałem raptem 3 godziny, późno zasnąłem i prędko się obudziłem. Gdy już słońce zawitało, zacząłem rozpakowywać Fiata i chować broń na 'czołg'. Wystarczyło mi to na jakiś czas, by odgonić niepożądane myśli. Jednak noga... szlag by to!

Amelia w nocy spała dobrze, rano wzięła prysznic i takie tam. Wyszła z łazienki z mokrymi włosami, związała włosy w niedbały kucyk. Usiadła przy biurku, wzięła jabłko z blatu i zaczęła je powoli jeść.