Wieżowiec [centrum miasta]

-nie no, aż tak to napalony jeszcze nie jestem - bierze kolejnego wira

-ja go lubie, miły jest. i już nawet ktoś nas łączył. czekaj Ty i czy Mike. Nie Ty mnie z nim łączyłeś. Jezu, jakie to żenujące-powiedziała z uśmiechem-dobra no to Ty mów. co sądzisz o facetach.

-Wpierw myślałem, że bardziej odpowiada ci Mike. Wiesz, te podróże po sklepach z bielizną - powiedział do niej, a uśmiech nie schodził z jego twarzy - A tu nawet się nie spostrzegłem, a ten przystojniak zaczął wyrywać mu laskę, znaczy ciebie. Zwykle nie chwalę mężczyzn, bo to nie w moim stylu, ale skoro już się zadeklarowałem... Moim zdaniem Declan to twardziel, choć na pierwszy rzut oka na takiego nie wygląda. Jakbyś miała kogoś wybierać, radziłbym jego. Tylko nie mów mu o tym - powiedział ostrzegawczo.

-Nie miałem okazji się jeszcze dużo o tobie dowiedzieć - powiedział spokojnie, patrząc na Matta - Chyba nawet nie zapytałem, skąd się wziąłeś na tamtym samolocie, którym lecieliście ty i Amelia.

zaśmiała się cicho.-jezu ja nie mam zamiaru nikogo wybierać. nie wiem kto w ogóle wpadł na taki pomysł. to głupie.-powiedziała - wiesz co do Mike nie kazałam mu się mną opiekować.-powiedziała - ale wszystkich was lubie. tyle, ze nie wiem po co to głupie gadanie jak w liceum ,ze oooo ta gada z tym to kręcą ze sobą. nie wiem z kim mam w takim razie gadac zeby takiego czegoś nie było.-powiedziała

-ja leciałem na galę - powiedział krótko i pije dalej

z tego co pamiętam wszedłem do jakiegoś mieszkania, i nie pamiętam nic co sie dalej wydarzyło znalazłem sie tutaj. oo właśnie! - krzyknął i zaczął nerwowo szukać czegoś w ubraniu - kurwa. - powiedział sam do siebie i usiadł na ziemi - czym się zajmujesz na co dzień?

-Wiesz, jesteśmy sami w zrujnowanym mieście, co chwilę atakuje nas jakaś zjawa albo samochód bez kierowcy. To logiczne, że wśród takiej nielicznej grupy tworzą się pary. Nawet jeśli chcesz być niezależna, moim zdaniem w końcu któremuś ulegniesz - powiedział obojętnie.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Czego szukasz? - zapytał spokojnie, obserwując go cały czas.
-Niczym konkretnym - odpowiedział na pytanie Erica - Dorabiałem tu i tam.

Wziął następnego łyka po Macie.
-Koksujesz? - zapytał go - Jesteś całkiem nieźle zbudowany.

yyy nie nic, szukałem nerwowo komórki - powiedział wykręcając się - nie próbujesz się stad wydostać? a może znasz ludzi którzy nas tu przymknęli - powiedział słysząc cały czas odgłosy dochodzące z korytarza - oprócz nas, są tu chyba też inni więźniowie - stwierdził.

-mam nadzieje ,ze nie. -powiedziała i położyła mu głowe na ramieniu bo tak. z resztą nie miało być to dwu znaczne a jak wyszło no to trudno jakoś przeżyje. - ciekawe co dalej bedzie.-powiedziała

bierze butelkę od Declan'a
-czasami sie brało, ale najwięcej dała siłownia - wziął większego łyka

Ostatnio zmieniony przez Metju dnia Sob 22:03, 01 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Trafili tu dopiero co - wyjaśnił, wciąz mówiąc tym samym spokojnym tonem - Z tego co zauważyłem, zamknęli nas tutaj dwaj uzbrojeni żołnierze.

Z uśmiechem spojrzał na Amelię.
-Co ma być to będzie. Ci dwaj żołnierze gdyby nie broń, to uciekali by do tego helikoptera w podskokach. Jeden z nich ledwo mógł zapanować nad nami, kiedy nas tu eskortował. Drugi raz może nie pójdzie mu już tak łatwo - powiedział spokojnie.