Wieżowiec [centrum miasta]

patrzył na odchodzących przyjaciół, miał w sobie jednak nadzieje że wszystko będzie dobrze.

Podszedłem do Declan'a i Trokey'a, przy okazji patrząc na drugiego żołnierza, a potem wszedłem za resztą do budynku. Cała sytuacja była napięta, a sam się też do tego przyczyniłem. Postanowiłem się na razie nie odzywać, przynajmniej póki się atmosfera nie rozluźni.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Zajmij się nimi - powiedział spokojnie do TJa. Wiedział, że nie może pozwolić się im zaskoczyć, liczył na to, że zdąży szybko opanować sytuację, gdyby ktoś miał taki sam pomysł jak ten cały Mike.

-co będzie z Mike'm, on sie tam wykrwawi psychopaci - mówi zdenerwowany

nie wiem szła za nimi. nie wiem. heh. gubię się.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Tak jest - powiedział i skierował się za resztą do wejścia do wieżowca.
-Idź, twardzielu - dodał jeszcze do Matta.
Trzymając karabin wciąż w pogotowiu, ruszył za ich nowymi więźniami, wchodząc do dość ciemnego korytarza.
-Wy dwoje, tutaj - wskazał na Trokeya i Amelie, otwierając kluczem jedne z solidnych drzwi.

idzie niespokojnie, ma wielką chęć walnąć mężczyźnie z karabinem

Jane szła w milczeniu, raz po raz patrząc za siebie.

Przyjrzał się TJowi, mierząc go wzrokiem, kiedy wchodził do środka.
-I co, mamy tu siedzieć, tak żołnierzyku? - zapytał sarkastycznie.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 181 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Z ust mi to wyjąłeś - odparł do Trokeya.
-Teraz ty - dodał do Amelii, by ta weszła do środka.

patrzył się na żolnierza ktory stał na dachu. widział tylko jego zarys. wiedział że praktycznie topi się we własnej krwi.

Przez chwilę czuł, że mógł coś zrobić by obezwładnić tego mężczyznę, którego jego kumpel nazywał TJ. Jednak wiedział, że to zbyt ryzykowne. Mogło się komuś coś stać, a nie chciał by ktoś był w takim stanie jak Mike.

wsadza ręce do kieszeni i mówi
-a gdzie ja będę mieszkał? - mówi próbując sprowokować oprawcę

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Usiadł sobie spokojnie, czekając aż wróci tu TJ. Zerknął obojętnie na krwawiącego Mike'a.
-Ale się załatwiłeś, stary - powiedział obojętnie, kładąc karabin obok siebie.

Weszła do środka. bez słowa.