Wieżowiec [centrum miasta]

uśmiechnął się - zmęczona jesteś? - zapytał i nadal trzymał w objęciach Jane.

- szczerze mowiac to tak.- powiedziała cicho i zamkneła oczy

-aha. jak się nazywa?-zapytała z uśmiechem.

przytulił ją mocno - to zaśniemy razem, kocham cię - powiedział jeszcze raz i pocałował Jane.

Pocałowała czule Eric'a wkładajac w ten pocałunek cała swoja milosc
- Dobranoc.- szepneła i zasneła

dobranoc kochana - uśmiechnął się i zasnął w objęciach.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Isabell - powiedział spokojnie, znów uśmiechając się lekko do Amelii - Bardzo dorosłe imię jak na nią. W tym roku kończy 7 lat - dodał jeszcze, wzdychając ciężko i patrząc w sufit.

-wiesz gdzie jest? z matką pewnie?-zapytała chodź czuła ,ze nie powinna tego tematu ciągnąć.

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Za pewne tak - rzekł do Amelii, a jego głos był o dziwo spokojny i nawet nie drżał - Chyba odpocznę - dodał po chwili, posyłając jeszcze Amelii krótki uśmiech - Dobranoc, śpij dobrze.

-dobranoc.-powiedziała cicho i usiadła tam gdzie wcześniej siedziała.

Siedziałem tak pod ścianą celi licząc papierosy, jakie zostały mi w paczce i klnąc pod nosem biorąc jednego do ust i podpalając. Jak tak dalej pójdzie, to skończą sie mu one szybciej niż zaczyna znajdywać nowe. Wyciągnąłem peta z ust i patrzałem w sufit, jakby w miejsce gdzie jest helikopter, marząc o szybki odlocie z tego miasta.

Wstał powoli z ziemi, przecierając oczy dłońmi. W celi było okropnie ciemno, jedynie lekkie światło z korytarza dostawało się do pomieszczenia przez kraty w drzwiach. Zaczął chodzić wolno po pokoju starając się zebrać myśli, co ostatnimi czasy było potwornie trudne. Pragnienie i głód dawały mu się we znaki.

usiadł sobie pod ścianą i patrzył w sufit, nie miał nic innego do roboty.

Ostatnio zmieniony przez Xev dnia Pią 18:49, 07 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz

Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 198 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Wszedł w miarę szybkim krokiem do sali, patrząc przez okno na zrujnowane miasto i zniszczone ulice. Rozglądał się co jakiś czas szukając wzrokiem TJa. Zaczynał się trochę niecierpliwić i niepokoić. Chwycił za krótkofalówkę, która leżała na stole.
-TJ, jesteś tam? - zapytał, włączając ją i nastawiając na odpowiednią częstotliwość.

Przez chwilę było słychać szum, kiedy nagle odezwał się nieznany głos.
-Tu nie TJ, Miles... - powiedział nieznajomy - Wasza sytuacja nie wygląda za ciekawie.