Wieżowiec z rozgłośnią radiową [centrum miasta]

Musiał przyznać, że nie wyglądało to na zbyt przyjacielską wizytę.
-Pytaj więc - odparł krótko, opierając się o ścianę i uważnie przyglądając się tej trójce.

oparł się o ścianę i czekał an dalszy rozwój wydarzeń.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Z tego co wiem, należałeś do tej grupy niewyżytych hokeistów, co raz zbombardowali wieżowiec, a potem napadli na szpital. Zresztą, do dziś pamiętam jak Cię pojmaliśmy w waszej bazie - powiedział, patrząc na Jimmy'ego.
-Twoi ludzie mieli antidotum, prawda?

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kate chcac jakos uspokoic Franka podesżła do niego i połozyła dłon na jego ramieniu
- Nikogo nie zabija a teraz sie uspokoj ok? - powiedziała

Przez chwilę myślał nad odpowiedzią, ale wiedział też, że każda chwila wahania daje mu mniejsze szanse na wyjście z tej sytuacji.
-Z tego co wiem, tak. Zrobiliśmy szturm na szpital by go zdobyć - odparł krótko.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Wykorzystaliście go jakoś? Zrobiliście jakiekolwiek badania? Czy po prostu cieszyliście się, że jak ktoś z was się zarazi, to nie stanie się jednym z tych bestii? - spojrzał na niego pytająco, chcąc to szybko załatwić.

Spojrzałem nerwowo to w jedna stronę to w drugą, a potem na Kate i przytaknąłem kiwając głową
- Masz rację, poczekamy na nich, a potem to wracamy do warsztatu, co?

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Okej - powiedziała i wzieła reke poczym usiadła na ziemi. Wzieła jakis mały kamyk i rzuciła nim przed siebie a potem spojrzala na Franka i tak na niego patrzyła.

Pokręcił spokojnie głową, nie komentując ironi Donniego.
-Nie było na to czasu. Praktycznie od razu ruszyliście z odsieczą - wyjaśnił, następnie powolnym ruchem wyciągając z kieszeni dwa flakoniki z ciemnozielonym płynem.
-Możecie je wziąć. Były ich cztery, ale jeden podałem sobie, kiedy raz podróżowałem nocą, a drugi Amelii - dodał, wiedząc, że to nie wymaga wyjaśnień.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Bez zastanowienia wziął od Jimmy'ego dwa flakoniki z antidotum i kiwnął tylko głową na koniec.
-Widzę, że nie brak ci rozumu - dodał na koniec, zerkając jeszcze kątem oka na Erica.
-A, Frank szuka Amelii. Jest gdzieś tutaj? - przypomniał sobie.

-Śpi w gabinecie, cztery piętra wyżej - odparł krótko, wciąż opierając się o ścianę.
-Frank tu jest? - zapytał jeszcze.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Na zewnątrz, w swoim pojeździe. Choć nie wiem czy się tam wciśniesz, bo już zebrała się całkiem spora grupa osób - wytłumaczył, odwracając się i ruszając z powrotem na dół.

przyglądał się całej sprawie, bardzo zdziwiło go że mężczyźni posiadają antidotum.

Uśmiechnąłem się niemrawo do Kate i spojrzałem w górę, gdzie na niebie ciemniały chmury
- Niech się spieszą - mówiłem nerwowo chwytając mapę i szukając na niej gdzie najbliżej będzie jakieś bezpieczne miejsce.

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kate wiedziala ze Frank jest jeszcze troche zdenerwowany ale juz nic nie mowiła tylko czekała na reszte.