Wieżowiec z rozgłośnią radiową [centrum miasta]

-skąd ta pewność?-zapytała patrząc na tego gościa. -może on tylko chciał się napić a my go zabiliśmy..-miała wyrzuty sumienia.

-Był zainfekowany, jednak nie przeszedł do końca mutacji, więc z tego co mi wiadomo, możesz być spokojna - wytłumaczył Amelii, zerkając kątem oka na faceta.
-Rana zagoi się dobrze, jestem tego pewien - dodał jeszcze, zerkając na jej ramię.

westchnęła. wyjęła z plecaka butelkę z wodą i się napiła łyka. -chcesz?-wyciągnęła w stronę Jima butelkę.-w ogóle czym się zajmowałeś , przed tym wszystkim?-zapytała

-Dzięki - wziął od niej butelkę i wypił trochę wody.
-Dorywczo wszystkim, ale z konkretów, to byłem fotografem - wyjaśnił, oddając z powrotem butelkę wody.
-A ty?

wzięła butelkę i schowała do plecaka.-ja studiowałam dziennikarstwo. nic ciekawego.-uśmiechnęła się lekko.-myślałam że może lekarzem byłeś bo ładnie to zszyłeś-uśmiechnęła się

-Byłem na kilku kursach, które były z tym związane - wskazał brodą na szwy na jej ramieniu.
-Ale to i tak nie była żadna moja pasja, więc sobie to odpuściłem - dodał jeszcze.
-Chodźmy poszukać tamtej dwójki - oznajmił na koniec.

Ostatnio zmieniony przez Jimmy dnia Czw 19:20, 24 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz

wstała.-okej, poszukajmy ich.-założyła plecak na ramie. ruszyła w stronę z której przyszli.

Przepuścił Amelię pierwszą przez drzwi, patrząc jeszcze chwilę na martwego faceta. Zobaczył jak w jego krwi pełznie czarna substancja, która następnie umyka gdzieś pod meble. Patrzył jeszcze przez chwilę na to, w końcu odwracając się i ruszając za Amelią na schody.

szli po schodach doszli do Kate i Franka którzy stali przed drzwiami w której zapewne znajdował się cały sprzęt. oparła się o ścianę.

Zobaczyłem Amelię i Jim'a to od razu chciałem strzelić jakiś dowcip, ale przyjrzałem się kobiecie uważniej i spojrzałem pytająco na Jimmy'ego
- Co się stało? - zapytałem może nazbyt spokojnym głosem

-Zaatakował nas jakiś mężczyzna - wyjaśnił krótko, zerkając na Amelię.
-Już nam nie zagraża w każdym razie - dodał, przenosząc swój wzrok z powrotem na Franka.

Wymieniłem z Jim'em długie spojrzenie w milczeniu, nie chciałem tego komentować, bo cholera wie jak to wszystko się skończy. Otworzyłem drzwi do pokoju pełnym sprzętu radiowego, który wydawał się być sprawny.
- Dobra, zobaczymy co zdziałam - usiadłem na fotelu przed tym całym bajzlem i włączyłem sprzęt. Trochę kręciłem pokrętłem, by wyszukać jakiś sygnał, drugą ręką przyciskałem słuchawkę do ucha i mamrotałem coś niezrozumiałego pod nosem.

weszła do pokoju i usiadła na fotelu który tam był. jak to ona przeglądała rzeczy na biurku.

- Chyba nadajnik jest uszkodzony, trzeba się nim zająć - spojrzałem na Jim'a i potem na Amelię i Kate
- Wiedziałem ,ze to ja będę musiał to zrobić - mruknąłem z niesmakiem i wstałem z fotela, zmierzając u klatce schodowej

Wszedłem na dach i spojrzałem na zachodzące słońce, wszędzie był pomarańczowy blask, jaki bił od zachodzącej gwiazdy. Na moje oko miałem jakieś 5 do 15 minut, do zachodu słońca. Podszedłem do anteny i przyjrzałem się jej podstawie, była tam skrzynka rozdzielcza z bezpiecznikami, wszystkie paliły się na czerwono, a na dodatek jeden z kabli wysokiego napięcia był odłączony. Podłączyłem kabel i przełączyłem bezpieczniki włączając zasilanie anteny. Ucieszony, że się nie spaliłem bawiąc elektryką wróciłem do szukania jakiegoś sygnału. Może jak mi się uda, to trafię na częstotliwość taksówek i zadzwonię po jakąś pomyślałem i usiadłem przed sprzętem.