Wieżowiec z rozgłośnią radiową [centrum miasta]

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Idziemy wszyscy, czy ktoś zostaje? Ja mam tylko interes do tego hokeisty, więc nie musicie na mnie czekać - wyjaśnił spokojnie, rozglądając się po twarzach wszystkich, a następnie wysiadając z wozu, nie gasząc silnika.

popatrzył przez chwilę na Jane po czym odwrócił się w stronę Donniego - no ja idę, tylko dajcie mi coś do ręki - powiedział spokojnie.

Wyciągnąłem pistolet z za pasa i wręczyłem go Eric'owi
- JA zostaję, ale nie zabijcie nikogo bez potrzeby, a szczególnie hokeisty, bo może sie przydać

okej - powiedział krótko i spojrzał na Donniego - coś mi się wydaję że on go tylko zmasakruje - rzucił chowając broń za pasek z tyłu.

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kiwnął tylko głową na koniec i ruszył szybkim krokiem w kierunku wejścia do rozgłośni. Liczył, że nie będzie musiał długo szukać tego faceta, choć najbardziej istotne było, czy wciąż tutaj przebywał.

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

Kate nic nie powiedziała wiec mogli sie domyslec ze zostaje.

Jane nie potrzebowała zadnej broni wiec oparła sie o jakas sciane i patrzyła na reszte, jednak zaraz ruszyła za reszta

Ostatnio zmieniony przez jane dnia Nie 15:49, 24 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz

podbiegł szybko do Donniego - jaki na speedowany - pomyślał sobie.

Słysząc czyjeś kroki na schodach, wyszedł z ciemnego gabinetu, wyglądając na dół. Zauważył, że rzeczywiście ktoś idzie na górę. Po chwili dostrzegł dwóch mężczyzn i jedną kobietę. Znał tylko jednego z nich z widzenia, choć sądził, że już nie żyje.
-Co tu robicie? - zapytał spokojnie.

- Ładnie - prychnąłem szukając kolejnego papierosa i przekląłem cicho, gdy go nie znalazłem
- Obym nie słyszał strzałów - powiedziałem bardziej do siebie niż do innych

powolnym ruchem wyciągnął broń zza paska, trzymał ją w pogotowiu, czekał na to co powie Donnie.

Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 216 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

- Spokojnie - powiedziała do Frank'a i włozyła rece do kieszeni. Spojrzała gdzies w bok
- Bedzie wszystko wporzadku

Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Oni chyba służą mi jako eskorta - zerknął to na Erica, to na Jane.
-A ja sam chciałem ci zadać parę pytań. Chyba się nie obrazisz - dodał spokojnie, wciąż nie ruszając się z miejsca.

Jane zmierzyła faceta, jednak narazie nie robila zadnych gwałtownych ruchow.

- Mam złe przeczucie - mówiłem krążąc przy samochodzie i niemogąc ustać w miejscu
- Szlag! - mówiłem i wyłączyłem silnik, bo benzyny to było mało
- Niech oni tam nikogo nie zabija